Case study: social media. 12 dni + 120$ = 3000 fanów
Content i kontekst, czyli jak w zaledwie 12 dni stworzyliśmy facebookowy fanpage z 3000 fanów, wydając na działania promocyjne niecałe 400 zł.
Cel
Strona zasekunde.pl ma ewoluować w kierunku contentowego wortalu promującego agencję fotograficzną z grupy NIPO.PL. W ramach działań promocyjnych, tizerowo, już dziś jest pozycjonowana jako serwis tematyczny o szerokim zasięgu – umożliwi to w przyszłości zdobywanie patronatów i neutralnej treści pod ruch organiczny z Google. Jednak markowy, facebookowy fanpage zasekunde.pl po prostu „nie zażarł”; zresztą, podobnie jak większość oficjalnych fanpage’ów innych marek. Pojawiło się pytanie: co dalej z social media zasekunde.pl?
Problem
Fakt: internauci nie chcą lajkować na Facebooku (i w ten sposób – reklamować) ofert i treści komercyjnych marek. Wiadomo: jest to m.in. skutek uboczny nowej polityki prywatności serwisu, która na użytkownikach wymusiła zgodę na upublicznianie ich wizerunku przy treściach komercyjnych. Trudno oczekiwać, aby ktoś lubił fanpage’a konkurencji lub marek, z którymi nie jest silnie związany emocjonalnie, zgadzając się tym samym na wyświetlanie swojego nazwiska i zdjęcia przy ich materiałach sponsorowanych.
Przypadek ten dotknął również fanpage zasekunde.pl, na którym zauważyliśmy dużą stratę zasięgu i aktywności użytkowników. Jest to strona ofertowa, promująca konkretną usługę, dlatego inwestycja w jej reklamy na poziomie 800$ przyniosła zaledwie kilkuset fanów. Można powiedzieć, że są to wyniki standardowe, nawet niezłe – około 1$ za fana. Nas jednak nie usatysfakcjonowały, głównie ze względu na bardzo niskie zaangażowanie odbiorców.
Rozwiązanie
Ratunek? Nic eksperymentalnego: postawiliśmy na naturalny, unikatowy content. Poszukaliśmy „fotograficznej niszy” pośród facebookowych fanpage’ów i wytypowaliśmy temat, który nie posiadał dedykowanego, ogólnopolskiego profilu. Padło na fotografię uliczną, a sam fanpage nazwaliśmy najprościej jak można; tak, aby w żaden sposób nie zdradzał, że jest to fanpage o powiązaniach komercyjnych. Stąd ogólna nazwa „Fotografia uliczna / street photography” wprost odnosząca się do tematyki prezentowanych zdjęć.
Kontekst? Odbiorcy nie mają problemu z lubieniem „fotografii ulicznej”, ponieważ jest to ciekawa, czasem wręcz artystyczna odmiana parareporterskiej fotografii dokumentalnej.
Content? Zdjęcia udostępniane wprost z innych fanpage’ów o tej tematyce, z fanpage’ów fotografów, linki do stron oraz zdjęcia udostępniane bezpośrednio przez fanów fanpage’a. Można więc powiedzieć, że content jest naturalnie współdzielony, co zresztą potwierdza liczba dalszych udostępnień zdjęć. Oczywiście: co jakiś czas wśród nich pojawiają się zdjęcia z fanpage’a i linki do strony zasekunde.pl.
Efekty
Tym razem możemy powiedzieć, że efekty są świetne. Licząc linearne koszty promocji (121,29$) oraz zbudowany nimi zasięg (3058 fanów), daje to koszt 3,96 centa (około 12 groszy) na zdobytego fana. Inaczej mówiąc; tym razem za przykładowego dolara zdobyliśmy nie 1, ale 25 fanów. Sprawa jest jednak troszkę bardziej skomplikowana, ponieważ do promocji nowego fanpage’a wykorzystaliśmy też nasze inne nośniki social media. Przyrost, jaki odnotowaliśmy wprost z reklam Facebooka, wyniósł dokładnie 1765 fanów. Ta liczba z kolei przekłada się na koszt 6,87 centa (około 21 groszy) za fana albo licząc inaczej – za 1$ zdobyliśmy 15 fanów.
Jest dobrze? My jesteśmy zadowoleni, zwłaszcza że nie ma tu mowy o żadnym kupowaniu „martwych” fanów na Allegro. Widać to po zaangażowaniu użytkowników oraz zasięgu eksponowanych postów. Kilkanaście lub kilkadziesiąt lajków na wpis i dotarcie wpisów do średnio 50% użytkowników fanpage’a to już całkiem sympatyczne wyniki; zwłaszcza biorąc pod uwagę mikroskopijny koszt promocji fanpage’a, na który przy okazji serdecznie zapraszamy: fotografia uliczna / street photography.
Dodaj komentarz