Jak Polacy psują dobre reklamy?

Co tu dużo mówić: zobaczcie sami porównanie tej samej reklamy Toyoty w wersji oryginalnej (Wielka Brytania) i polskiej.

No to startujemy, poniżej bardzo krótki, trwający zaledwie 2 razy po 30 sekund „poradnik” pt. „Jak zepsuć dobrą reklamę?”. I niestety, co boli najbardziej – jest to poradnik Made In Poland.

Wersja rodem z Wielkiej Brytanii:

Opublikowana kilka miesięcy później wersja z Polski:

Warto komentować, czy lektor z polskiej wersji spotu powiedział już wszystko?

Odkrył: Kuba Nowak.
Dla poprawienia humoru, polecamy Pinterest i tablicę najlepsze reklamy.

Toyota2

21 komentarzy

  • 6 października 2015 at 06:25 // Odpowiedz

    Krajowym biznesmenom się wydaje że jeśli zarzucą odbiorcę cyframi – to odbiorca będzie liczył i wyliczy że się mu opłaca, jak będą wyjaśniać – to zrozumie, a jak będą gadać – to wysłucha. W psychologii to się nawet definiuje: 'spreadsheet mentality’. Na szczęście jest to uleczalne.

  • 6 października 2015 at 09:36 // Odpowiedz

    Kwintesencja myślenia, że Polacy nie są zbyt rozgarnięci i trzeba im wyjaśnić, o co chodzi. Ale to nie wina agencji reklamowych, to polski oddział Toyoty ma tak wysublimowane pomysły.

  • 6 października 2015 at 09:39 // Odpowiedz

    Prosze niech ktoś to przerobi na rynek polaków i zamiast metalu niech gra disko polo , a tak poza tym to na polski rynek wszystko jest przesiane rozcienczone i sałabe Hohohoh

  • 6 października 2015 at 10:06 // Odpowiedz

    nie widzę problemu. Polski rynek muzyki popularnej czy też bardziej alternatywnej nie jest tak rozwinięty jak w PL i może metal akurat może mieć u nas negatywną konotacje. Moim zdaniem reklama poprawna.

  • 6 października 2015 at 10:19 // Odpowiedz

    Poczułem straszne zażenowanie oglądając polską wersję reklamy.

    • 22 października 2015 at 15:01 // Odpowiedz

      Pawle, cóż tu wiele dodawać: my też :(

  • 6 października 2015 at 11:16 // Odpowiedz

    Ta pierwsza reklama raczej nie jest w Wielkiej Brytanii – kierownica byłaby po drugiej stronie (tak, na potrzeby reklamy robią odbicie lustrzane).

    • 6 października 2015 at 13:56 // Odpowiedz

      Ale wtedy gitarzysta wyglądałby mało wiarygodnie, bo stałby się leworęczny.

      • 7 października 2015 at 17:36 // Odpowiedz

        no i co, że leworęczny? mało takich?

    • 7 października 2015 at 11:53 // Odpowiedz

      Mossak – możesz mieć rację. Niestety; nie wiemy, czy czasem jeszcze wcześniej nie była wersja japońska. Faktem jest, że brytyjczycy zrobili to szybciej i z większym polotem.

  • 6 października 2015 at 12:55 // Odpowiedz

    Tak się dzieje, gdy za tworzenie reklam biorą się klienci, a agencja nie ma kręgosłupa… bo nikt nie ma jaj powiedzieć, że to nie ma sensu – przecież to Toyota płaci nam pieniądze. I właśnie tak powstało to czerstwe, obrażające inteligencję g…no.

    • 6 października 2015 at 15:44 // Odpowiedz

      Guru – sorry, ale musieliśmy troszkę ocenzurować twoją wypowiedź. Nie jest naszym celem robienie kryptoreklamy jakiejkolwiek, innej agencji reklamowej, a jedynie zwrócenie uwagi na problem, który w różnicy tych spotów widać idealnie.

  • 6 października 2015 at 13:11 // Odpowiedz

    @Bla bla

    Rynek polskiej muzyki (…) nie jest tak rozwinięty jak w PL?
    Pomijając to, fakt zmiany muzyki nie jest tu akurat największym zbukiem. Dużo gorsze jest to, że tam nie powiedzieli ani słowa, a u nas blablabla przez cały spot.

  • 6 października 2015 at 14:25 // Odpowiedz

    Przypomniało mi się bodaj pierwsze tłumaczenie reklamy, które mnie zirytowało w podobny sposób. To była jakaś reklama środka przeciw pryszczom, prezentowana w MTV na początku lat 90. Wcześniej miałem MTV anglojęzyczne i tam leciał filmik pokazujący grupę kumpli w knajpie. Jeden z nich podnosił z talerza krwisty stek i pytał:
    – Reminds somebody’s face?
    Ktoś się wtedy oburzał, że jest okrutny, a kto inny zastanawiał się, gdzie jest właściwie ten delikwent z twarzą przypominającą stek. Wtedy ktoś inny wysuwał przypuszczenie:
    – Maybe his face exploded?
    Wszyscy się złośliwie śmiali, a wtedy wchodził ów gość, z twarzą gładką dzięki clearasilowi czy innej cudownej substancji.

    Niestety, niebawem weszła polska wersja MTV, albo ów środek zaczęto reklamować w TVP – nieważne, w każdym razie puszczano ten sam filmik, tylko z polskim dubbingiem. No i cała dowcipność dialogu zaczęła wyglądać tak:
    Gość unosi z talerza stek i – nie wiedzieć czemu – pyta:
    – A gdzie pryszczata twarz?
    Na to ktoś się zastanawia, gdzie ona, ta twarz, właściwie jest, a ktoś inny wysuwa jakże dowcipne przypuszczenie:
    – Może usiadł i wyciska?
    Itd.

    Ręce opadają. Nie wiem, czy chodziło o to, żeby polskiemu widzowi oszczędzić nie dającego się zaakceptować okrucieństwa oryginalnego dialogu, czy też o to, że poczucie humoru przeciętnego Polaka jest po prostu tak wyrafinowane, jak widać w tej drugiej wersji.

  • 6 października 2015 at 14:31 // Odpowiedz

    Oczywiście należy ułagodzić muzykę i sprowadzić ją do miałkiej, znanej od 600 lat kapeli. Inaczej biedny polak by się wystraszył a wszyscy wiemy, że nie lubimy mocnego grania, jedzenia, które chociaż jest odrobinę pikantne i w ogóle inne. MAAAATKOOOOOOoooo…

  • 6 października 2015 at 17:11 // Odpowiedz

    Dodałbym tylko, ze głos ma właściwości brandingowe. Dlatego w Polsce 99% reklam czyta trzech facetów.

  • 6 października 2015 at 19:03 // Odpowiedz

    no i co z tego?Zepsuł reklamę?Nie jest fajna?A ilu młodych ludzi dla których reklama „brytyjska” jest fajna kupi Toyote?
    Jednym z głównym celi marketingu jest wsparcie sprzedaży, Maćkowi K. z Toyoty wyszło po analizach, a na pewno to robił do wieczora, że jak musi już puścić tą reklamę bo centrala wymaga, to dostosuję ją do typowego klienta Toyoty w Polsce -kierowcy w kapeluszu po 50….. i tyle.
    w takim kontekście to kawał dobrej roboty, a jak chcecie fajne reklamy to zostaje Wam youtube…

    • 7 października 2015 at 11:54 // Odpowiedz

      Paweł, z całym szacunkiem, ale zasadniczo reklamy dzielą się na:
      a) dobre
      b) złe
      c) przeciętne
      Wszystko pozostałe, w tym próby tłumaczenia typu: „jest tak słabo, bo tak słabo miało być” to zwykłe próby samotłumaczenia/opowiadanie bajek. I nie – nie ma w tej reklamie Toyoty (a dokładniej w jej polskiej wersji) ani odrobiny dobrej roboty. Dodany tekst lektora jest czerstwy, przegadany, nieciekawy i psujący żart całego spotu.

  • 7 października 2015 at 09:10 // Odpowiedz

    Pomijając aspekty twórcze i to co kole w oczy pracowników reklamy, jako odbiorca wyłączyłem się już dawno na ten słowotok. Każda reklama w TV jest obciążona strasznie komunikatem. Telewizję oglądam baaardzo sporadycznie i jak wchodzi bloczek reklamowy (czyli właściwie co chwila) to wciskam przycisk MUTE. Wystarczy mi 15 minut oglądania telewizji, żebym został doprowadzony do furii przez ciągłe pieprzenie o zaletach waszego, czy innego produktu. To nie jest ani ciekawe, ani oryginalne, ani wyróżniające się, ani estetyczne. Mam nadzieję że chociaż zwiększa sprzedaż.

  • 7 października 2015 at 16:07 // Odpowiedz

    Jest reakcja. „Dodawanie komentarzy do tego filmu zostało wyłączone”

Skomentuj Sufi Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *